Czwarty tydzień diety wegetariańskiej. Tym razem bez potknięcia. Za parę dni minie miesiąc. Koniec eksperymentu. Czy uczczę ten dzień wielkim mięsnym hamburgerem czy wielką porcją sałatki ?
1 - koktajl z banana, granatu, soku pomarańczowego i mleka ryżowego,
2 - chowder - przepis z książki Po prostu pyszne - książka dostępna już chyba tylko na allegro ale
przepisów w sieci z pewnością jest tysiąc,
3 - kotleciki z kaszy jaglanej i marchewki,
4 - koktajl z mleka ryżowego, banana, szpinaku i gruszki,
5 - soczewica z suszonymi pomidorami i serem pleśniowym.
A tymczasem przedstawiam menu w minionym tygodniu:
Zupy:
- najzwyklejsza pomidorowa - ukłon w stronę moich dzieci,
- chowder z kukurydzą,
- krem brokułowo - cukiniowy - nadal jestem uzależniona ;)
Obiady:
- kotleciki jaglano - marchewkowe (uwielbiam mieć obiad na 3 dni),
- zapiekanka z bagietki z pieczarkami - z braku czasu obiad ekspresowy "na już",
- soczewica z suszonymi pomidorami - (obiad na 2 dni),
- ziemniaki z musem z czerwonej fasoli - przepis TU.
Nie obeszło się bez zdrowych deserów: pieczonego jabłka z kaszą jaglaną, grapefruitem z mlekiem kokosowym i ciastek owsianych, które niestety zostały zjedzone w tak ekspresowym tempie, że nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
7 - jabłko pieczone z kaszą jaglaną,
8 - grejpfrut w mleczku kokosowym.
Zafundowałam sobie również dwa dni zdrowego i pysznego śniadania z quinoa (komosa ryżowa - fot.6). Danie proste, bardzo sycące i przepyszne. Wystarczy poprzedniego dnia ugotować komosę w mleku z dodatkiem mleka kokosowego. Rano dodajemy jajko, łyżkę karobu (lub kakao), garść migdałów i zapiekamy wszystko ok 20 min w temp. 180 st. Do gotowej komosy dodajemy wybrane owoce - świeże lub z przetworów. To co widzicie na zdjęciu to borówki z malinami w sosie własnym, które co roku pakuję do słoika na zimową rozpustę. Prze-py-szne.
A po weekendzie podsumowanie mojego miesięcznego eksperymentu i odpowiedź na pytanie "co dalej?".
Pozdrawiam
:)
Beata
Ciekawa jestem, czy pozostaniesz przy wegetarianizmie, ale coś czuje, że tak ;-) Komosy nigdy nie jadłam, ciężko mi sobie wyobrazić, jak smakuje ;-)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że możesz mieć rację ;) A komosa jest dość neutralna - jak kasze czy ryż - czytałam kiedyś, że ma goryczkę ale ja osobiście jej nie czuję (może dzięki prażeniu i płukaniu przed ugotowaniem) - moja młodsza córka ma alergię na kaszę jaglaną więc kotleciki z marchewki (fot 3) zrobiłam jej z komosą i wcinała aż jej się uszy trzęsły ;)
UsuńTo chyba będę musiała spróbować, bo wszelkie kasze czy ryże bardzo lubię :-)
UsuńNie mogę doczekać się decyzji. Pod wpływem przeczytanej książki i Twoich wpisów kupiłam kaszę jaglaną w końcu z czymś ją zjem ;-)
OdpowiedzUsuńKasza jaglana to też od jakiegoś czasu nowość w mojej diecie - cały czas uczę się ją jeść bo sama w sobie nie jest zachwycająca ;) preferuję ją w kotlecikach i na słodko :)
Usuń