Wychodziłam po córkę do przedszkola. Mój palec mknie już w kierunku guziczka windy kiedy nagle włączył się w mojej głowie alarm. Mieszkam na drugim piętrze i jeżdżę windą ??? No pół biedy kiedy idę z dziećmi czy wózkiem ale nie kiedy jestem sama. Wstyd, wstyd. Zeszłam na piechotę - zapewne zajęło mi to mniej czasu niż naciśnięcie guzika, czekanie na windę, wejście do niej, zjechanie i wyjście. Oszczędziłam więc czas, zaangażowałam moje mięśnie (walory zdrowotne), oszczędziłam energię (walory ekologiczne & finansowe).
Moja druga zmiana dla dobra Matki Ziemi: mniej jeździć windą, częściej chodzić po schodach.
Pozdrawiam
:)
PS. o pierwszej zmianie pisałam TU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz