Znowu
piątek. Czas mija mi błyskawicznie. Od paru dni przy okazji zakupów
moje oko wciąż zahacza
o rabarbar. Przyznaję ze wstydem, że nigdy wcześniej nie robiłam ciasta z
rabarbarem (tzn w przeciągu ostatniego tygodnia zrobiłam go dwa razy).
Jakoś zawsze podchodziłam nieufnie do tych czerwonawych łodyg aż tu
nagle w ubiegłym roku przy okazji wizyty u koleżanki okazało się, że
niesłusznie. Ciasto z rabarbarem przypomina mi ciasto ze śliwkami –
czyli krótko
mówiąc jest pyszne. Przepis, który
przyciągnął moją uwagę i z którego postanowiłam skorzystać znalazłam TU. U mnie
w lekko zmienionej formie.
Tarta:
250 g mąki
pszennej
100 g masła
100 g cukru
1 jajko
Zimne masło kroimy
na kawałeczki i mieszamy z mąką i cukrem do konsystencji kruszonki. Dodajemy
jajko i zagniatamy na gładkie ciasto. Zawijamy w folię i odstawiamy do
zamrażalnika na pół godziny. Po tym czasie wałkujemy na cienki placek i
wyklejamy nim formę na tartę. Nakłuwamy widelcem, przykrywamy folią, obciążamy
folię np. grochem i pieczemy w 180 st. ok. 15 minut. Po tym czasie zdejmujemy
folię i dopiekamy tartę kolejne 20 - 30 minut.
Wyjmujemy z piekarnika i studzimy.
Masa
rabarbarowo – jabłkowa:
500 g
pokrojonego rabarbaru
2 - 3 łyżki
cukru trzcinowego
1/3 szklanki
wody
Wszystko
gotujemy w garnku aż płyn odparuje a rabarbar zmięknie i rozpadnie się. Studzimy.
1 jabłko pokrojone
w większe kawałki
1 łyżka
masła
2 łyżki
cukru
Masło
rozpuszczamy w garnku, dodajemy cukier i smażymy jabłka ok. 10 min co jakiś
czas mieszając.
Rabarbar
rozkładamy
na wystudzonej tarcie. Na masie układamy jabłka i posypujemy płatkami
migdałowymi. Jeśli komuś jest za kwaśno (a przy tej ilości cukru nie
powinno być) może posypać cukrem pudrem.W oryginalnym przepisie tarta
jest dodatkowo zapiekana 10 minut ale szczerze mówiąc nie widzę żadnej
różnicy między tą zapieczoną a niezapieczoną więc ... po co przepłacać
;)
Z początku
myślałam, żeby odpuścić sobie jabłka ale ostatecznie cieszę się, ze tego nie
zrobiłam. Słodycz jabłek cudownie dopełnia kwaskowatość rabarbaru. Aż dziw, że
odkryłam to ciasto dopiero teraz. Ale lepiej późno niż wcale.
A tymczasem nie mogę już doczekać się na truskawki. Te prawdziwe. Słodkie. I za rozsądną cenę (u mnie na razie po 13 zł /kg !) Póki co nie tracę czasu - zbieram już przepisy i inspiracje.
A tymczasem nie mogę już doczekać się na truskawki. Te prawdziwe. Słodkie. I za rozsądną cenę (u mnie na razie po 13 zł /kg !) Póki co nie tracę czasu - zbieram już przepisy i inspiracje.
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu :)
Bea
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz