Nigdy specjalnie nie uganiałam się za oliwkami. Czasami zdarzyło mi się zjeść zielone jeśli przypętały się akurat gdzieś na pizzy. Od czarnych trzymałam się jednak z daleka. A tu nagle pojawiła się w moim życiu tapenada. Są rzeczy które po prostu się je a nie podziwia. Do nich należy właśnie tapenada. Ot taka sobie niezbyt zachęcająco wyglądająca ciemna masa (na zdjęciu to coś zielone pod tapenadą to awokado - moja druga nowa miłość ;) za to obłędnie pyszna ! Idealna na kanapki albo do krakersów.
Przepisów na tapenadę w internecie znajdziecie setki. Podstawą są oliwki, kapary i oliwa. Stworzyłam sobie jednak wersję własną bez kaparów ponieważ jak dla mnie anchois są już wystarczająco słone i bez nich. Oliwę też jakoś pominęłam. Oj profanacja ;)
Składniki:
słoiczek czarnych oliwek (70 g)
pół puszki anchois (ok 6 filecików)
1 ząbek czosnku
łyżka podprażonego słonecznika
Wszystko należy zmiksować.
Pozostaje już tylko życzyć Wam smacznego :)
Oliwki uwielbiam, więc coś dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńDla wielbicieli oliwek to wręcz obowiązkowo ;)
Usuńuwielbiam oliwki, avocado, oliwę, owoce morze wszystko co związane z kuchnią śródziemnomorską - zrobiłas mi smaka, własnie idę sobie zjeść avocado, które czeka w kuchni
OdpowiedzUsuńNo i kto tu komu robi smaka - moje awokado twarde jak kamień, więc mogę tylko na nie popatrzyć ;)
Usuń